W końcu po długich namysłach postanowiłam zaryzykować. Wersja czerwona tych perfum bardzo przypadła mi do gustu i po prostu zakochałam się w nich, więc ciekawiło mnie jak będzie pachnieć wersja niebieska.
Opis produktu:
"Royal Revolution". Kuszący. Królewski. Buntowniczy. Niezwykły kwiatowo - owocowy zapach, który pobudza zmysły nutami różowej frezji, mistycznej tarniny, granatu i jaśminu. Piżmowo - waniliowa baza z nutą orchidei na długie godziny pozostawi skórę pachnącą seksownie i delikatnie.
Zapach jest kompozycją kwiatowo - owocową z domieszką piżma. Górne nuty zawierają aromat czerwonego granatu i różowej frezji. Jaśminu i kwiatu pomarańczy z drzewa sandałowego są wzbogacone w sercu, podczas gdy nuty bazowe są rządzone przez niezwykłym mistycznym tarniny z dodatkowymi nutami kwiata wanilii, skóry i piżma.
Zapach na początku jest mocny i trochę duszący, ale po pewnym czasie słodycz nie co topnieje i wtedy zapach jest o wiele ładniejszy. Bardzo łatwo wczuć w nich wanilię i drzewo sandałowe. Zapach na skórze utrzymuje się dosyć długo, mogłabym powiedzieć, że nawet przez pół dnia, co mnie bardzo cieszy.
Co do opakowania, to flakonik jest taki sam, jak Killer Queen, ale ozdobiony pięknym niebieskim kolorem. W moim ulubionym kolorze. Przypomina kształtem diamentu. Jest trochę nie poręczny, ze względu na jego kształt, ale mi to w ogóle nie przeszkadza.
Cena: 139 zł/ 50 ml
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz